30 czerwca 2016

RZYM STAROŻYTNY

Rzym to nadal moje ulubione miejsce w Europie. Są miejsca, gdzie można się o wiele lepiej zabawić, gdzie jest więcej rzeczy do robienia, ale jest tylko jeden Rzym, kolebka naszej cywilizacji, o której czytałam i oglądałam wszystko, co wpadło mi w ręce. Przez cały chodząc po skansenie myślałam sobie - o kurcze, to tutaj, tak, to tu go zadźgali, a tu walczyli, a tu mieszkał ten czy ten. Po prostu pokochałam Rzym, zanim go zobaczyłam. W ogóle mnie nie zawiódł, wszystko jest dopracowane do najmniejszej kosteczki brukowej, Wszystko jest w stylu rzymskim, od płotków po balustrady, wszystko. Nawet płyty studzienek kanalizacyjnych mają napis S.P.Q.R.
Skansen wbrew pozorom wcale nie jest duży, byłam zaskoczona jakie to wszystko było małe. Na filmach Rzym wydaje się o wiele większy, a w rzeczywistości samo centrum, było malutkie. Senat od domów senatorów i świątyń dzieliło se sto metrów, w porywach 200.
Niestety z większości budynków zostały fundamenty i fragmenty kolumn.Ten. ocalały budynek to właśnie senat.
Rzymianie byli na swój sposób bardzo pobożni, choć ich wiara była bardziej skierowana na intencje, a nie życie wieczne. Z jednej strony mieli wiele świąt na nasze standardy perwersyjnych, zwłaszcza obchody święta Libera, gdy olbrzymi fallus przejeżdżał ulicami miasta, a szanowana matrona nakładała na niego wieniec, symbolizujący oczywiście waginę. (Ogólnie moje spojrzenie na Rzym się zmieniło, odkąd doczytałam o co chodzi z tymi całymi wieńcami, że symbolizują, że noszący jest takim wieeeelkim....) A z drugiej strony prosto z senatu wychodzi się na największy budynek, czyli świątynię Vesty. Vestalki, które nie dotrzymały ślubów czystości zamurowywano w ścianach. 
Nie wiem ile z tych ogrodów było zielonych w tamtych czasach, ale są przecudowne.
W Rzymie wszędzie są wisterie, są przecudowne. Ta jest jeszcze mała, ale jak urośnie będzie mieć długie pędy fioletowych kwiatów.
Chyba znajome zdjęcie ;p


Idąc dalej dochodzimy do Circus Maximus. Również zaskoczył mnie rozmiarem, gonitwa z Ben Hura przedstawia go trochę w innym rozmiarze. Stojąc tam z jednej strony przeżywałam 'jestem w Rzymie', a z drugiej strony nie mogłam przestać myśleć 'kurcze, tak sobie tutaj stoję, a tu ginęły tysiące'.
Główna loża. Całość rozmiarów przeciętnego boiska, nie wiem jak oni tutaj rydwanami jeździli.
Przy Circus Maximus stoją od razu domy cezara Kaliguli i Tyberiusza, domyślam się, że hałas im nie przeszkadzał, bo byli zawsze obecni osobiście. Na pewno posiadali jakieś wille za miastem, a z tego korzystali tylko w  razie potrzeby. Stąd do senatu jest gdzieś 500 m. 

Wracając pod senat i skręcając w prawo dochodzi się do Colloseum, które jest już poza skansenem i płaci się osobny wstęp. Z tego co widzę w googlach jest w wiecznym remoncie.
Widać co się znajduje pod areną, to jest system przejść i kanałów, który służył do organizowania a górze wszelakich spektakli, w tym ponoć do zalewania areny wodą i organizowania bitw morskich.
Aby wejść do punktu, z którego widać arenę trzeba wejść po stromych schodach, z których prawie zleciałam, bo uprzejma Niemka mnie chamsko popchnęła do tyłu, bez ostrzeżenia, nic, podeszła i popchnęła. Wiem, że trzeba mieć szczęście, żeby zupełnie obca osoba kogoś popchnęła na schodach, bo taki ma kaprys, ale trzeba uważać. Ktoś może Was niechcący popchnąć, jest tam jednak wielu ludzi.

Nast. razem będzie Rzym piękny, pełen sztuki i kolejnych oszustów kolejkowych ;)

PS: wieczorem stopy miałam już tak zdarte, że wstanie z łóżka i zgaszenie światła mnie przerastało.

9 komentarzy :

  1. ojeju te foty dech zapierają... czuję ten klimat starożytności patrząc na to wszysytko:)

    OdpowiedzUsuń
  2. Jak miło dzięki Twoim zdjęciom powspominać sobie.
    Byłam w Rzymie dwa lata z rzędu i jeszcze mi mało :-)
    Pozdrawiam:-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. oo, pojechalabym jeszcze raz, jeszcze duzo nie widzialam

      Usuń
  3. Dziękuję za piękną wirtualną wyprawę to ciekawe miejsce!!!
    pozdrawiam:)

    OdpowiedzUsuń
  4. A ja nigdy jeszcze w Rzymie nie byłam, ale po przeczytaniu Twojego posta, czuję się jakbym sama spacerowała tamtymi uliczkami:)

    OdpowiedzUsuń
  5. Ja też lubię czasy starożytne, na dowód: SPQR=Senatus Populusque Romanus :D Lubię łacinę, a zawsze marzyło mi się obejrzeć również Pompeje i Herkulanum. Choć byłby to chyba szok...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. tak, Pompeje, a w ogole to najlepiej zobaczyc cokolwiek ale za czasow jego swietnosci...

      Usuń