Zrobiłam na jednej drzewo Gondoru, z tyłu jak wrócę wieczorem zrobię mam nadzieję Saurona i chociaż kawałek Ash Nazg, wrzucę jak/o ile się uda. Na drugiej jest gwiazda śmierci. Wykorzystałam narzędzia do paznocki ;) okazały się świetne w tym celu, radełkiem do skórek idealnie się wycina linie, mozna nim latwo robic zakrety. Radełkiem dużym do skrobania płytki przed nakładaniem żelu wycięłam resztę, mam jedno ze szpikulcem do cienkich wzorów i drugie z płaskim ostrzem, oba na końcu mają rylec. Grunt, to wykorzystywać co sie ma. Drzewo najpierw odrysowałam pisakiem, który dość chojnie oddaje tusz, takie, które ledwo ledwo cośtam z siebie wydobywają się nie przydadzą. Brakuje mi tu słowa na wypływanie tuszu, po ang. na to się mówi bleeding, czyli krwawienie ;p
Subskrybuj:
Komentarze do posta
(
Atom
)
Pięknie to wygląda, super zabawa jest przy robieniu takich lampionów! :-)
OdpowiedzUsuńJakie ładne ;))
OdpowiedzUsuńŚliczne :)
OdpowiedzUsuńFajne :) Ja w tym roku niestety nie bawiłem się w wycinanie dyni, Halloween jakoś mnie ominęło :(
OdpowiedzUsuń