12 maja 2015

Kamishichiken - dzielnica gejsz Kyoto i Kamogawa

Będąc w Kyoto oczywiście chce się zobaczyć geiko, albo chociaż maiko. Nie jest to prosta sprawa, jeżeli akurat nie odbywa się festiwal i nie ma publicznego występu, ponieważ jak wiadomo - one bardzo dbają o swoją prywatność.

Warto wysiąść z metra na stacji Shion i przejść spacerem do ich dzielnicy - Kamishichiken. Po drodze przechodzi się przez Kamogawe, rzekę, nad którą znajduje się ciąg restauracji (to te na drewnianych filarach). Nie widziałam dokładnie menu, ale domyślam się, że we wszystkich po kolei jest ryż i ryba, ciężko w Kyoto ogólnie o restaurację, która się na tym nie opiera.

Rzeka jest płytka i można w niej zmoczyć nogi w upale.
Po przejściu przez most dochodzi się do głównej ulicy dzielnicy herbaciarni i domów gejsz. Można tam wpaść na milion wycieczek z przewodnikiem, głównie chińskich. Wszyscy uczestnicy polują na gejsze jak ludzie na grzybobraniu, poszło już 10 w tą samą uliczkę i nie znalazło żadnej, pójdzie jeszcze kolejnych 10 sprawdzić, czy nie wyrosła spod ziemi. Wszyscy z aparatami. Było jasne, że to jest ostatnia ulica, na której spotka się gejszę, bo one pewnie się zwyczajnie tego miejsca boją, jak każdy na kogo czatuje tłum.

Oglądając te domki wielkości mojej altany zaczęłam się zastanawiać co jest herbaciarnią, co jest domem. Herbaciarnie mają zwykle menu przed wejściem, natomiast niektóre domy były wyposażone w garaż, w którym stały samochody o modelach i markach, których wcześniej nie znałam.


Naszła mnie taka myśl - tyle trenowania, uczenia się, bólu i niewygód dla domu wielkości altany działkowej? To jest ten zaszczyt właśnie? Nie byłabym sobą, gdybym nie dotknęła ściany jednego z domów, palec wszedł w suche drewno jak w masło, to nawet nie jest solidne. Aczkolwiek idąc dalej widziałam kilka willi z kamiennym dachem i pięknymi rzeźbieniami, zapewne tam mieszkały znane gejsze, w tych altanowych początkujące geiko.



Można tam zobaczyć często kobiety w kimonach polewajace chodnik wodą, jest to zwyczaj o nazwie uchimizu, dzięki polaniu chodnika wodą wygląda on ładniej, błyszczy się na słońcu, do tego w suche letnie dni kurz nie wzbija się w powietrze gdy przechodzą turyści. Uznaje się to za uprzejmość wobec sąsiadów,  Aczkolwiek zanim się dowiedziałam o co chodzi zupełnie zbiło mnie to z tropu.


Kobieta wypatruje gościa przed jednym z większych domów. W każdych drzwiach wiszą zasłony, zapewniając gościom intymność.


W końcu z jednej z najbardziej bocznych alejek natknęłam się na maiko, one nosza długie pasy. Mówiac szczerze, moim zdaniem wyglądają o wiele ładniej od geiko. Ta miała przepiękny strój, szła wytrwale uliczką na koturnach, ostrożnie, ale szybko, żeby zbyt wielu ludzi jej nie zaczepiało. Zrobiłam dyskretnie zdjęcie z tyłu, żeby jej nie denerwować.


Drugą zobaczyłam jak wchodzi do willi za dużą drewnianą bramą. Również wyglądała pięknie. Natomiast całość niestety zepsuł mi tradycyjny lampion w plastikowym kloszu, ten plastik tak bardzo tu nie pasuje do tradycyjnego obrazka.

Trzecia była już prawdziwa geiko, ale szła z politykiem i obstawą policji, nie chciałąm im sie czymś narazić i wylądować w lochu, gdzie trzymają niegrzecznych gaijinów. Ale okazuje się, że policja to temat na osobną notkę, bo z tego co widziałam to robią groźne miny, ale można w nich spokojnie wjechać rowerem (to widzialam), robić przy nich nieeleganckie rzeczy (ponoć onanizm przed policjantem to jeden z topowych wybryków młodzieży, ja tego nie widziałam, ale sąsiad hostelowy już tak), a oni i tak nic nie zrobią, nagle im się zmienia mina na uśmiech przepraszający i nic się nie stało, grzecznie upominam, proszę tego nie robić. Fap fap. Ale ja bardzo proszę ^-^''

W każdym razie, wracając do geiko - słyszałam jak rozmawia z politykiem, muszę jej przyznać, że jej głos brzmiał jak melodia, brzmiał inteligentnie, bardzo uprzejmie i wciągająco, jak głos syreny. Nie słyszałam jeszcze, żeby ktoś tak pięknie mówił.

No i dostałam wachlarz wyborczy, było tak gorąco, że byłam szczęśliwa, że mam się czym wachlować, nie ważne, że to była czyjaś twarz.


Trochę dalej znajdował się Love Hotel, trudno się nie zgodzić, że dobrze wybrali miejsce. Przy hotelu znajdował się kamień, na którym można było przyczepić swoje życzenie za drobną opłata. Prosta sprawa, a jak ciekawie wygląda, szkoda że u nas nie ma takich ciekawostek między uliczkami.


Idąc w dalsze zakątki, już nieco poza dzielnicą, wyłania się świątynia na wzgórzu, na początku wiadomo tylko, że będzie ogromny budda. Ale że budda pilnuje parkingu, to nie wiedziałam i znowu mnie zgięło. No cóż, poszli z duchem czasu, za każdą kolejną świątynią coraz mniej mnie dziwiły takie nowoczesne 'wstawki', bo było ich pełno.

Budda wie, czy opłaciłeś bilet!

Ze wzgórza roztaczał się widok na kawałek miasta, nie na pełną panoramę, ale był uroczy.

I w końcu spotkałam psa, nawet dwa, śliczne psy o takich uśmiechniętych pyszczkach, Właściciele na szczęście nie mieli nic przeciwko, żebym się pozachwycała.


Alejki znajdujące się dalej od głównej ulicy wyglądają tajemniczo i elegancko, chociaż to nadal nie kojarzy mi się z 'zaszczytem', widocznie rozumieją to zupełnie inaczej niż ja.


Dalej znajdowała się mała świątynia, o typowym wygladzie. Trzeba pociągnąć za sznur, na końcu którego jest dzwon, i klapnąć dwa razy dłońmi.




Jeżeli się komus uda trafić akurat na jakieś wydarzenie lub świeto, to można się załapać na publiczny występ. Co jakiś czas takie są organizowane, niektóre w związku ze świętami miejskimi i krajowymi, niektóre związane z tradycjami samych gejsz. Można zobaczyć bez szczególnego wysiłku takie obrazki, jak poniżej.

Hanamachi - Geiko i Maiko odnawiają swoje przysięgi w zwiazku z rozpoczęciem swojego nowego roku
Zrodlo
Koto Hajime - 13 grudnia geiko i maiko idą do swoich nauczycieli, aby okazać im wdzięczność
Zrodlo

Występ w ramach Gion Matsuri

Szukałam intensywnie miejsca, gdzie mozna się przebrać i pomalować na gejszę, bo takie są, ale niestety nie znalazłam, może dlatego, że lepiej idzie mi czytanie pisma obrazkowego od kanji, mogłam jakieś ominąć nieświadomie. A szkoda, bo byłoby to warte nawet posmarowania się farbą i opatulenia w milion warstw tkanin w upał 40stopniowy.

17 komentarzy :

  1. Jesteśmy na tej samej planecie, a życie tam wydaje się być tak odległe.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. tak na prawde to tylko skrawki tego zycia, wyjdz za swiatynie i masz swiat jak wszedzie, oni sie baaaardzo staraja wygladac po europejsku/amerykansku

      Usuń
  2. Przepiękne miejsce :) Podróż do Japonii jest moim wielkim marzeniem i mam nadzieję, że kiedyś (mam nadzieję że szybciej niż później) się spełni.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. jak jedziesz po swojemu, na dziko, to wychodzi duzo taniej

      Usuń
  3. Przepiękne miejsce :) Podróż do Japonii jest moim wielkim marzeniem i mam nadzieję, że kiedyś (mam nadzieję że szybciej niż później) się spełni.

    OdpowiedzUsuń
  4. przepięknie! sama chciałabym kiedyś być w Japonii. O gejszach wiele czytałam , słyszałam (miałam koleżankę, która fascynowała się kulturą japońską). Fajnie byłoby odwiedzić takie miejsce :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. odwiedzic jest fajnie, ale w kwestii gejsz wiecej rzeczy sie przeczyta niz zobaczy, bardzo chronia tej aury tajemnicy

      Usuń
  5. cudowna wyprawa, robi wrazenie :) ate gejsze niemal jak z bajki

    OdpowiedzUsuń
  6. bardzo wciagajacy artykul o innej kulturze :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. dzieki, staram sie nie kolorowac, bo zwykle wszyscy bardzo kolorują ;)

      Usuń
  7. Wspanialy post :) Zazdroszcze, ze moglas odwiedzic Japonie, mnie tez marzy sie tak daleka wyprawa, ale to moze kiedys w przyszlosci, o ile bede bogata hehe ;)

    OdpowiedzUsuń
  8. Genialne notka i zdjęcia, bardzo ciekawe ;)

    OdpowiedzUsuń
  9. Kaaaszle, ale bylo fajnie! :D Ah Japonia, uwielbiam i marze by pojechac!

    OdpowiedzUsuń