Pewnego razu na polanie w lasku koło przystanku autobusowego, gdy spacerowałam z psem, pojawiła się sarenka. Zamiast się skapnąć, że obok jest pies i człowiek, położyła się i grzała na słońcu. Te zwierzęta są tak przyzwyczajone do ludzi, że czasem jest to aż dziwne.
Nawet dziki są oswojone, można spokojnie między nimi chodzić, często przychodzą na przedmiejskie osiedla, zwykle nocą, przeryją trawniki i idą. Nieraz jednak wpadają w dzień, ludzie przynoszą im jakieś jedzenie i rzucają dla zabawy. A one nic, jedzą tak samo jak domowe świnie, nawet lochy nie interesują się warchlakami.
A tu śliczny warchlaczens
A oto dwa najpiękniejsze białe tyłki jakie kiedykolwiek widział świat, bo moje <3
Brak komentarzy :
Prześlij komentarz