31 marca 2016

WIELKANOC NIE PRZY STOLE, A W OBORZE I PAŁACU

Kocham góry. Jako prawdziwa Pomorzanka tradycyjnie kocham góry i nie lubię morza, tak jak ludzie z południa często wolą morze. Karpacz i okolice to nie jest co prawda jakiś szał, to nie Zakopane, ale ponieważ jeżdżę tam przynajmniej raz w roku od urodzenia, po prostu kocham to miejsce jak dom. Jako typowy mieszczuch przygarniam również każdą możliwą okazję do spędzenia nieco czasu na wsi, gdzie sama się pcham do wszelkich obowiązków. Dajcie mi tylko widły i gumofilce.

Najbardziej ze wszystkich zwierząt wiejskich lubię krowy. Nie wiem dlaczego, po prostu mają jakiś taki zwierzęcy magnetyzm na mnie, którego inne nie mają. I tak u znajomych na farmie już jako 7 latka doiłam elegancko, sprzątałam oborę i podczas nieuwagi dorosłych szalałam na stogach siana. Nie zapomnę jak pewnego razu musiałam sama sprowadzić krowy z pastwiska, wszystko mi wyjaśniono, że one w sumie to same znają drogę, tylko je odepnij od kołków, tu masz kij pasterski, one idą za kijem. Na szczęście faktycznie same wiedziały co robić, bo się trochę stresowałam. Może dla kogoś ze wsi to śmieszne, że się tym tak ekscytuję, ale dla 14letniej miejskiej dziewczyny prowadzenie stada przez pastwiska i postój przy strumieniu to moment chwały :D

Tym razem tylko dwie, ale kiedyś było ich 5-6. Krowy to bardzo inteligentne zwierzęta, wiele lat temu, gdy kupiono nową krowę, nikt się nie spodziewał, że zostanie okolicznym bossem. Szybko ustawiła inne krowy do pionu, nauczyła je jak podnosić belki ryglujące drzwi i płoty, jak wziąć elektronicznego pastucha na rogi i przepuścić inne krowy i tak sobie urządzały eskapady po okolicznych wsiach. Potem właściciele musieli ich szukać, a miejscowi już je nazywali "gangiem".

Dostałam swoje gumofilce i widły, ale żeby było śmieszniej, musiałam z nimi wejść po drabinie. Ale nie takiej solidnej, sklepowej, tylko takiej swojskiej, zbitej z resztek drewna.
Następnie siano trzeba było zebrać i wyrzucić przez dziurę w ścianie, tą, którą widać na mućką na pierwszym zdjęciu. Potem znowu zejść z widłami i zabrać się za sprzątanie i karmienie. Z tym karmieniem jest nie tak łatwo niestety. Wieczorem przynosi się krowom lepsze kąski z domu, jakieś obierki, resztki, owies. Dla nich to smakołyki, jak widzą człowieka z wiadrem, to od razu ślinka im cieknie i pilnują jak pies kiełbasy. Dosłownie jak pies, tak samo się rzucają na jedzenie, tak samo się do niego pchają, tylko w przeciwieństwie do psa mają rogi i sto razy większą masę. Jeśli macie pupila, to sami sobie wyobraźcie, że nagle waży pół tony, a Wy akurat macie ulubioną wędlinę.

Jestem niestety niegrzeczna i sfotografowałam żaby 'w sytuacji'.
Oglądanie jak skaczą razem było bardzo ciekawe, nie poradzę.

Dostałam sernik z sera włąsnej roboty, z dżemem z dyni i pigwy i powidłami śliwkowymi, też z własnych upraw. Nad dżemem z pigwy i dyni po prostu odpływałam, muszę koniecznie w tym roku porobić weki
 Tu z kolei paneer i rasagulle.
Rośliny (chyba pomidory) szykują się na sezon. Ja też już się nie mogę doczekać, w weekend już posadzę groszek.

Moja ukochana Śnieżka, 1602 mnpm <3

Korzystając z tego, że w sobotę Chojnik był jeszcze czynny, musiałam koniecznie po raz 20 na niego wejść. Zimą tam się nic nie dzieje, nawet nie leci z głośników historia Kunegundy, ale po prostu mam ogromny sentyment.
Loch




 Ten herb z jeleniem wygląda co najmniej znajomo.
Moje cudowne widoki. Od małego marzyłam, żeby zamieszkać kiedyś w jednym z tych domów na dole, są przepiękne. Kto wie, może kiedyś.

Niestety jak to bywa, musiałam sie przewrócić już na samym dole, na prostej drodze i stłuc kolano. Przy drodze będąc, zrobiono brukowaną, prostą drogę z samego dołu, na sam Chojnik. I niestety ustawili barierkę, do wszystkich miejsc, gdzie zwykle siedziałam i robiłam sobie foty.

Stamtąd trafiłam do Pałacu w Wojanowie. Nie byłam tam przedtem, zwykle jeździliśmy do Staniszowa, ale muszę przyznać, że ten pałac również robi wrażenie, chociaż jego ogród zdecydowanie ze Staniszowem przegrywa.


Ale ma przepiękny basen, jacuzzi i saune. Idealne do odprężenia nóg po wspinaczce. Kocham taką stylizację, będę tam wracać zdecydowanie.

Widok z Kopy, akurat w chmurach się zrobił 'otwór'.
 A to wiadomo co ;)

W niedzielę zajrzeliśmy do Karpacza, żeby sprawdzić, czy może jakaś kawiarnia jest otwarta. Takiego dzikiego tłumu ludzi, to ja tam jeszcze nie widziałam, a jestem regularnie. Ledwo zaparkowaliśmy. Natomiast w Jeleniej coraz puściej, miasto duchów, mam wrażenie, że zaraz wiatr tam zacznie turlać krzaki jak na filmach. Smutno mi się zrobiło, pamiętam to miejsce jako tętniące życiem.

To już chyba wszystko, co miałam wrzucić. A, na instagramie widziałam, że mijałam się w niemal każdym miejscu  o parę minut z Jessicą Mercedes. No nie spotkałam jednak :D

Śniadania nie zjadłam z rodziną, ale było przecudownie. Nie żałuję, że nie urządziłam w tym roku śniadania (bo to ja zwykle gotuję). Wypoczęłam chodząc,ale cieszy mnie to o wiele bardziej niż kilka dni na plaży.

Zapomniałabym :D na koniec dobra country nuta idealnie opisująca sytuację. Jedna, bo jak sie rozkrece to nie skoncze nigdy.

11 komentarzy :

  1. Uwielbiam Polską wieś. JAko dziecko jezdzilam do cioci, a ona miala naprawde duze stado krow (ze 20) i dopiero tym sie wez zajmij... Ale maszracje, to madre stworzenia i szly za mna. Gorzej bylo jak mialam spotkanie z bykiem. xD
    Troche brakuje mi ogrodu w ktorym moglabym cos porobic. i sorry Madzia, ale ja tam uwielbiam bardziej morze i stateczki... ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Byków to nie lubię, zawsze się ich bałam. Sąsiad po drugiej stronie pola miał jednego, którego nigdy nie przypinał. A nawet gdyby, to byka obchodzi kołek w ziemi.
      20 krów, to faktycznie duuużo do obrobienia.

      Usuń
  2. Jak mi się marzy taki weekend na wsi to nie masz pojęcia. :-) Cisza i spokój, coś pieknego!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mam pojęcie, bo czuję to samo gdy tylko jestem w mieście ;/ A przede wszystkim na tych pomorskich równinach potrzebuję jakiejś rzeźby terenu, nie mogę tak na płąszczyźnie

      Usuń
  3. Śliczne widoki, ja mieszkam na wsi wiec mam podobne :)
    Zapraszam do obserwacji naszego bloga!

    OdpowiedzUsuń
  4. Cisza, spokój i sielskość wsi :)) Pięknie!

    OdpowiedzUsuń