26 lipca 2015

WOODSTOCK - CO ZABRAĆ, CZEGO NIE ZABIERAĆ, CO ROBIĆ, CZEGO NIE ROBIĆ


Niestety zepsuł mi się komputer i nie mam więcej zdjęć, niż znalazłam u siebie na FB. Ale chciałam napisać notkę przed wyjazdem, być może ktoś jedzie pierwszy raz i mu się to przyda. Mi by się to zdecydowanie przydało przed pierwszym wyjazdem, chociaż poradziłąm sobie chyba i tak bardzo dobrze :D Poza tym spontaniczny wyjazd jest zawsze ciekawy.

Co spakować:
  • papier toaletowy
  • szampon, odżywkę, żel pod prysznic itp.
  • ręcznik duży
  • jeden komplet ubrań na upał
  • jeden komplet ubrań na wieczór, gdy jest chłodniej
  • coś na deszcz, np. płaszcz foliowy
  • coś na zimne noce, w tym roku ma być dość chłodno, więc sweter lepiej wziąć
  • bank mocy/ładowarkę (na woodstocku są stacje do ładowania telefonów za opłatą
  • aparat
  • karimatę, chociaż ja sobie kupuję materac dmuchany jak na basen
  • śpiwór oczywiście
  • krem z filtrem
  • strój kąpielowy
  • buty- wygodnie jest chodzić w glanch jak popada deszcz, do tego  jest szansa domycia nóg szybciej niż przez następny tydzień, aczkolwiek większość Woodstocków przechodziłam w japonkach albo balerinach
  • gotówkę (jest na polu bankomat)
  • zatyczki do uszu (muzyka cichnie koło 4 nad ranem na chwilę)
  • ulubioną kawę instant
  • okulary przeciwłoneczne
  • plastry
  • coś na komary
  • ja osobiście biorę ze sobą butelkę syropu smakowego :D ludzie najpierw się dziwią, a potem sami proszą, żebym im dolała do piwa, polecam smaki leśne, kiwi, czaję się na arbuzowy, ale niestety nie znalazłam, ale mam jeszcze trochę grenadine w domu, brzoskwini nie czuć, malina jest oklepana i można ją dostać w namiocie carlsberga normalnie
  • żel z alkoholem do rąk
  • torebkę na zamek, z którą się nie rozstaniecie, coś lekkiego na dokumenty, pieniądze, telefon i aparat, w namiocie tych rzeczy nie trzymajcie
  • chustę, ja mam tą samą różową arafatę od pierwszego Woodstocku, to już moja tradycja, że ją biorę, tam ją kupiłam i już tak ze mną zostanie na każdym, jest ona bardzo potrzebna do ochrony głowy przed słońcem oraz ochrony twarzy przed pyłem w suche dni, jak kilkaset tysiecy ludzi chodzi po piachu to wzbija się w powietrze bardzo wysoko
  • latarkę
Czego nie pakować:
  • jedzenia, na polu stoi Lidl, normalnie wyposażony, kocham Lidla odkąd go tam postawili <3 nawet nie maja pojęcia jak go wszyscy kochamy za to
  • alkoholu w butelkach szklanych, na polu jest zakaz ich używania, a w Kostrznie jest prohibicja na czas Woodstocku, nie kupicie wódki ani wina, ale pomyślcie sami co by to było, gdyby na polu było rozbite szkło, albo pożar albo rany
  • nakładek na sedes - w toi toiu to się nie przyda
  • nie bierzcie za dużo ubrań, zajmują tylko miejsce
Kiedyś pakowałam sie w plecak szkolny i mi to wystarczało, koleżanki się spakowały w plecaki ze stelażem, przy czym namiot, śpiwór i karimata osobno i się na mnie patrzyły "jakim cudem?" Teraz biorę plecam ze stelażem, ale chowam w nim śpiwór i materac, tak żeby już nic w ręku nie nieść, a i tak zostanie mi pełno miejsca. Poprzednio w dwie osoby się spakowałyśmy w taki plecak, na prawdę nie ma co tam zabierać zbyt wielu rzeczy.


Zaczynając od początku, trzeba dojechać do Kostrzyna nad Odrą. Najlepiej pociągiem, samochód z pewnością jest wygodniejszy, ale w nim się nie dzieje to, co pociągu woodstockowym. Tam jest doslownie inny wymiar. Wszyscy się bawią, konduktorowie też. Zwykle ktoś zaczyna śpiewać, ktoś ma gitarę i można odpłynąć, aczkolwiek ja sobie niestety nie pośpiewam, bo nie znam za bardzo piosenek Dżemu ani Myslovitz, ani niczego takiego z repertuaru polskich piosenek na giatrę. Stokrotka rosła polna to szczyt moich możliwości, chętnie bym pośpiewała Linkin Parka, no ale niestety, trzeba znać whiskey moja żono.

Pociąg jest witany przez ludzi na dworcu i pomoście nad peronem, czasem sam Owsiak macha przybyszom z tego właśnie pomostu. Wysiada się w Kostrzynie, z dworca trzeba przejść dosłownie parę metrów do busów, które wiozą na pole, bilet kosztował 6zł ostatni raz jak byłam. Bus zostawia nas przy polu, teraz trzeba dokonać najtrudniejszego wyboru - wybrać miejsce na namiot. Na swoim kolejnym Woodstocku już się wie, gdzie się chce go mieć, często również znajomi rezerwują nam miejsce. Można zauważyć transparenty z nazwą miasta i ogrodzone obszary - są to tak zwane wioski, dana miejscowość tworzy sobie wioskę i rezerwuje miejsce dla znajomych. Ja zwykle siedzę z wioską Stargardu, najlepsi ludzie pod słońcem. Widziałam również całą fortecę zbudowaną z narąbanych gałęzi i lin, była piękna.
Można również zauważyć flagi - jest to bardzo ważny element - bez niego można zgubić namiot w gąszczu, ponoć nawet na kilka dni ;P Dlatego lepiej sobie taką flagę stworzyć, nawet jeśli będzie tylko położona na namiocie, szybciej się go wypatrzy.

Gdzie ustawić namiot:
- w lesie na srodku, ale to jest mozliwe tylko X dni przed rozpoczęciem
- nigdy w lesie na obrzeżach, tam jest toaleta, a przynajmniej błyskawicznie będzie
- w pobliżu toi toiów
- nie za daleko od kranów
- nigdy wejściem pod górkę, bo deszcz naleci
- nie za blisko sceny, bo nie wytrzymacie tylu dni bez snu
- nie przy samej drodze, będzie się stresować, czy ktoś Was nie okradł (to się zdarza, ale wbrew pozorom wcale nie tak często)

Za pierwszym razem jak wylądowałyśmy na polu, kompletnie bez pojęcia co robić, wybrałyśmy sobie jakieś miejsce kompletnie przypadkiem, tak wyszlo, ze to najlepsze miejsca na Woodstocku ogólnie, z wyjątkiem lasku na środku. Podeszli do nas chłopacy, którzy zaoferowali, że roztawią nam namiot, a w zamian za to porozmawiamy sobie o Jezusie. No to my, same dziewczyny, szczęśliwe się zgadzamy :D namiot duży, super sprawa. Rozłozyli, podziękowałyśmy, poszli dalej, do ludzi obok. Byłyśmy zadowolone z dobrego interesu :D do czasu aż przyszła burza i się okazało, że całe pole nie ma przybitych śledzi, bo tego chłopacy już nie robili. Nie wiem czemu nam to umknęło. Cała część pola pochowana w namiotach bawiła się w "głuchy telefon". Krzyczeliśmy sobie w tym deszczu co sądzimy na ten temat, a namioty się trzęsły równo. Także pamiętajcie PRZYBIJAJCIE NAMIOTY ŚLEDZIAMI

Ja na Woodstocku zawsze wstaję wcześnie, nawet koło 5 rano, idę się umyć, koło 9-10 okolice wanien wyglądają jak na sawannie (zdjęcie powyżej). Wbrew pozorom nie ma tam szczególnych problemów z dokładnym umyciem się czy ogoleniem.

Obok wanien znajdują sie toi toie, które są czyszczone kilka razy dziennie, w tym rano, najlepiej właśnie trafić na moment od razu po posprzątaniu. W jednym toi toiu są legendarne wrota do Narnii, jakoś nikt nie pomyślał, żeby go wymienić na nowy z tylną ścianą, to taki stały element :P

Czasem jak jest bardzo gorąco straż pożarna polewa ludzi wodą. Ta kobieta z wężem była totalnym badassem :D zazdrościłam jej aż, na zdjęciach tego nie uchwyciłam dobrze, ale urządziliśmy sobie tańce w tym strumieniu.


Na Woodstocku znajduje się kilka róznych "wiosek", jest wioska Carlsberga, gdzie jest boisko i można grać w sporty zespołowe, jest przystanek Jezus, gdzie księża cierpliwie odpowiadają na WSZYSTKIE pytania jakie im się zada. Mają tam swoje własne gry i zabawy, puszczają filmy, śpiewają. Nie zapomnę ich Waka Waka, tak się złożyło, że moja wioska się rozbiła od razu przy linii odgradzającej teren ich przystanku. Cały czas puszczali Waka Waka, a niezmordowany ksiądz prowadził choreografię, świetny facet, tańczyli wszyscy niezaleznie od poglądów, gorzej lub lepiej zależnie od stanu, w jakim byli.



Największa jest chyba Pokojowa Wioska Kryszny, można wpaść do nich do namiotu, gdzie urocze dziewczyny malują kwiatki na twarzy, można pójść do namiotu, gdzie jest wieczna impreza i szalony taniec, na ścianie są na szczęście wypisane słowa Hare Kryszna, gdyby ktoś jeszcze ich nie znał. Jeżeli ktoś nie próbował tego nigdy, może mu się wydawać to nudne w kółko to śpiewać i tańczyć, ale zupełnie nie jest. Kiedyś wpadłyśmy do nich wieczorem i dostałyśmy bardzo długie kadzidła, chyba z 2 metry miały, rozpalili ognisko i biegaliśmy wokół niego z tymi kadzidłami, muzyka grała coraz szybciej i nawet ja się myliłam śpiewając, chociaż tekst znam dobrze. Było cudownie, trudno to opisać wręcz. Stamtąd z tymi kadzidłami pobiegłyśmy pod sceny i z przypadkowymi ludźmi rozkręciłyśmy wężyka, Rozpierała nas energia tak, że nie pamietam kiedy ostatnio tak się czułam.


Krysznowcy za dnia chodzą asfaltową ulicą ciągnąć wóz, którego kształt nawiązuje do kultu fallicznego. Nawiązuje tak, że ja się nie skapnęłam przez długi czas. Wóz ma swój orszak tańczących kobiet w sati, można się do nich przyłączyć, niektórzy ludzie pomagają im ciągnać ten wóz, mi się szczególnie nigdy nie chciało w to bawić.


Krysznowcy prowadzą kuchnię, co roku jest to samo, ryż z kurkuma, halawa, dal z soczewicy na ostro i czipsy, któych nazwy nie pamiętam XD to te takie indyjskie kruche czipsy, czapati to nie jest. Cały talerz jedzenia kosztuje około 5-5.50 zł, nie wiem jak w tym roku, ostatnio podwyższają o 50 gr co roku, ale to nadal jest talerz jedzenia. Nie każdemu to smakuje, ja akurat od dziecka jest przyzwyczajona do takiej kuchni więc bardzo lubię.

Wioska posiada własną scenę, na której odbywają się ciekawe koncerty, zwykle wszystko co jest reggae jest właśnie tam. Można się również obkupić w biżuterię i stroje w ich stylu.




Na Woodstocku oczywiście punktem kumlinacyjnym są koncerty, tu mogę tylko tyle powiedzieć, żeby uważać, gdzie się znajdujecie, nie podchodzi się blisko do głośników i tyle.

Obok sceny jest jeszcze tak zwany grzybek, z niego leje się woda (tu akurat zdjęcie po ulewie, więc i tak wszystk mokre). Służy on do zrobienia błocka, w którym można się wytaplać. Jest to świetna zabawa, owszem, ale potem trzeba się z tego błocka domyć, co niekoniecznie jest łatwe, warto o tym pamiętać. Obok tego, po prawej stronie, jest bungee.

A obok bungee jest gastronomia. Wprowadzono system talonów, żeby przyspieszyć kolejki. W odpowiednich budkach kupuje się talony (warto kupić na zapas), z talonem się idzie po odbiór jedzenia, żeby kucharze nie musili dodatkowo zjamować się wydawaniem reszty. Kolega świetnie to skwitował "bo w Polsce wszystko musi być na skierowanie, nawet do jedzenia potrzeba skierowania". :D od tej pory nazywam to skierowaniami.

Co tu więcej napisać? Dlaczego warto pojechać? Bo to jedyne miejsce jakie znam, gdzie wszyscy Cię kochają. Kilka dni w roku, gdzie każdy pomoże, każdy się uśmiechnie, razem można robić szalone rzeczy. A jak zabraknie kasy to się zrzucą na twój obiad czy piwo. Poza tym po roku spedzonym w dress code i bycia zorganizowaną i poważną potrzebuję się porządnie zmeczyć i wybrudzić, naładować luzem i miłością na kolejny rok.

Ah tak, w tytule jest jeszcze opcja "czego nie robić" :D

Czego nie robić:

  • cokolwiek robicie, weźcie pod uwagę, czy później dacie radę się z tego domyć
  • nie pić dużo na słońcu, nawet jedno piwo potrafi mocno uderzyć
  • nie zasypiać na słońcu
  • nie zapominać o piciu wody, bo dostaniecie udaru
  • nie zostawiać pieniędzy w namiocie, lepiej już mieć wszystko przy sobie, nie słyszałam jeszcze o kradzieży osobistej, tylko namiotowej
  • jeśli się rozstawiacie wśród obcych ludzi wypada ich poznać, zawsze wtedy spojrzą na namiot i kto do niego wchodzi
  • nie rozstawiać namiotu do góry wejściem
  • nie rozstawiać namiotu naprzeciwko sceny, nawet jeśli to stosunkowo daleko
I jeśli ktoś nie słyszał o tym, to na Woodstocku jest policja, ochrona i służby medyczne.

11 komentarzy :

  1. Ja już mam dosyć Woodstocku, bo mój Luby mieszka w Kostrzynie, 15 minut piechotą na pole. 9 lat temu mnie to jarało, teraz mnie męczy...

    OdpowiedzUsuń
  2. Nigdy nie byłam ale bardzo chciałabym kiedyś pojechać! :D

    OdpowiedzUsuń
  3. Ten komentarz został usunięty przez administratora bloga.

    OdpowiedzUsuń
  4. trzeba zebrać znajomych i się wybrać bo to wygląda mi na superową zabawę :D

    OdpowiedzUsuń
  5. Ja byłam teraz tylko na jedną noc i w sumie nie byliśmy przygotowani, spalismy w samochodzie ale za rok będziemy gotowi na więcej :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Hahahaha... Poległam. Obejrzałam filmik z wioski Chrystusowej i co chwila widziałam siebie. Byłam wtedy po przeciwległej stronie sceny Jezusowej jak Ty. :P To właśnie był chyba mój najlepszy Woodstock. Najbardziej pozytywny, najbardziej bogaty w ludzi w ekipie i w ogole..
    Ten namiocik przez Jezusków budowany też pamiętam... Głuchy telefon był tez bardzo w porządku. Cofnąć czas czy przyspieszyć aby tam się znaleźć?

    OdpowiedzUsuń