12 lutego 2016

GRZANIEC A LA MAGDALENA


Zdjęcie jest niedobre, przepraszam, trudno się je robi nad garem z parującym płynem ;)

Zima jest nieco niezimowa, wszystko jest nudne i brzydkie jak listopad, więc trzeba sobie jakoś radzić inaczej. Jedną z moich ulubionych zimowych form przełamania nudy jest grzaniec. Niestety nie mam kominka na drewno, ale mam kominek na woski zapachowe, więc rozpaliłam jeden z zimowych zapachów Home Sweet Home i zaczęłam przygotowywać grzaniec.



Składniki:

  • wino, u mnie Carlo Rossi White Zinfandel
  • cytrusy, u mnie pomarańcze
  • przyprawa do grzańca
  • miód gryczany
  • zalewa z puszki z brzoskwiniami
Pomarańcze pokroiłam w ćwiartki, dolałam wina. wlałam syrop z puszki i dodałam przypraw. Następnie dodałam miodu, poczekałam aż się rozpuści i podałam. Nic trudnego, co najwyżej skład nietypowy, ale polecam, bo warto.


Przepis ten poznałam właściwie na obozie studenckim od cudownych dziewczyn, z którymi dzieliłam domek. Była to jednak wersja bardzo studencka, a konkretnie

  1. wlać wino z kartonu
  2. wlać butelkę Nestea brzoskwiniowej
  3. wlać piwo
  4. wlać wódkę
  5. włożyć grzałkę elektryczną do naczynia z (magicznym) napojem
Proporcje na zasadzie - ile mamy, tyle wrzucamy. Napój muszę przyznać był dobry, owszem, więc jeśli ktoś akurat jest w sytuacji bardziej zbliżonej do tego składu, to można spokojnie zaryzykować, będzie smakował.

1 komentarz :

  1. Oj nie ma to jak dobry grzaniec, a domowy to już zupełnie odlot! :D

    OdpowiedzUsuń